Młynarski
Stawił się już kasjer-dupa
I biurowa goniec jest
W Polskę miała ruszyć grupa
Lecz z nich każdy – wierny pies.
Już woźnica z dwoma końmi
Przybył, jak na bata świst
Twarz spłakaną zakrył dłońmi
Krnąbrny koń przełyka łzy.
Walec się zatrzymał w pędzie
Równać drogę? To nie dziś
Nikt naradzał się nie będzie
Co tu jeszcze spieprzyć by.
Arkę Noe strugać zaczął
Swoje Alfred robić miał
Ale dzisiaj wszyscy płaczą
Zastygł w smutku pan Chagall.
Jeszcze się tam bielą żagle
A na Głównym – sam pan wiesz
Skąd ten pomysł, żeby nagle
Przerwać tę w zielone grę?
[*]