Związek Harcerstwa Polskiego zmienił swoją doktrynę wychowawczą. Teraz harcerze mogą pić alkohol.
Argumentacja jest taka, że przecież i tak ludzie piją. Ludzie piją? Trzynastolatkowie? Piętnastolatkowie? Piją? No to po co ich wychowywać? Od zarania ruch skautowy, a w Polsce harcerski, bazuje na imperatywie czystości. To jest ta walka o doskonalenie się. To jest to per aspera ad astra. Samodyscyplina.
Tak, w dorosłym życiu taki druh pozna wiele pokus. I z przyjemnością im ulegnie. Ale co to za argument? Przecież harcerstwo kształtuje ducha. W zdrowym ciele zdrowy duch. To zasada „Sokoła”, na którego podwalinach powstał ZHP. Nie każdy będzie pił. Palił. Bił, przeklinał, zdradzał, knuł. Po to jest harcerstwo, aby jak największej liczbie młodych ludzi zaproponować pewną drogę. Niełatwą, ale na pewno wartościową. Życie, to życie. Kto wytrwa, ten wytrwa. Sam jestem harcerzem. Teraz już tylko w sercu. Alkohol, mówiąc najdelikatniej, nie jest mi obcy. Ale nigdy nie wpadłbym na pomysł, aby z powodu własnych słabości zdewastować standard organizacji. Wychowawczej.
Wstydźcie się, funkcjonariusze ZHP. Druhami was nie nazwę, bo absolutnie mi z wami nie po drodze.
[]
Komentarze