Jak nie mam nic do powiedzenia, to wpuszczę na scenę aktorów porno. Albo pokażę widzom, jak jeden debil pociera kroczę krucyfiksem, a druga idiotka robi laskę papieżowi. Ewentualnie urządzę rzeź żywych kur i może kilkoro artystów zje własne odchody. Nazwę to "współczesną sztuką", owinę szyję hipsterskim szaliczkiem i będę w pogardliwej zadumie wydymał wargi, subtelnie zwilżając je bezglutenowym latte z lekką nutką orkiszu.
[]